piątek, 1 lutego 2013

Nadal nie kupuję (za to nadal chętnie gotuję) i co z tego wynika

Lubię pożytecznie zaczynać tydzień, więc w radosnych podskokach poleciałam odwiedzić z przyjaciółką A.  jej mamę, jedną z moich ulubionych cioć, obydwie zostały przeze mnie nakarmione sałatką według własnego pomysłu (suszone morele wspaniale wzbogacają smak!), wyżłopałyśmy przepyszną kawę,dodatkowo ufarbowałam mojej dobrej wróżce czerep oraz uczesałam kudełki , a następnego dnia zrobiłam zabieg parafinowy na jej kochane łapki. Już nie mogę się doczekać              wspólnych z ciociulą imienin!





Odkąd przyjaciele i znajomi wiedzą, że poza jedzeniem nie kupuję w zasadzie niczego, coraz częściej dostaję od nich coraz ciekawsze  rzeczy. Albo przysługi.Rozdawanie dóbr poruszyło lawinę podarków.


Wyjątkową niespodzianką była płyta otrzymana od wokalisty pewnej formacji
już niedługo posłucham ich grania na żywo a to wszystko za sprawą mojej dobrej wróżki, ale o tym za chwilkę

Osobną kategorią są okazyjne prezenty, w tym przypadku urodzinowe których żniwo zbieram do dzisiaj, wchodząc tym samym w posiadanie kosmetycznych zapasów na kolejne miesiące : pachnące i eko kosmetyki pod prysznic i do ciała z masłem kakaowym i rękawica do szorowania ciała od B. i J. ;

Od M. i M. mniejszy i bardziej poręczny  od tego, który już mam kufer makijażystki pełen dóbr kolorowych, pachnących i do smarowania   i do perfumowania i wygładzania i nabłyszczania (M. bonusowo przytargała reklamówkę kolorówki, której nie używa, a mnie takie rzeczy przydają się zawsze)                                                    




  




Dziś na zajęciach kursu masażu dostałam od ledwie znanej mi koleżanki wspaniały podarek, gdyż był wynikiem tego, że umie ona słuchać: wiedziała, że używam niestestowanych kosmetyków i takiego właśnie preparatu szukała dla mnie, całkowicie zaspokajając moją potrzebę czekoladowym cudeńkiem (pachnie nieziemsko i zostawia miły kremowy filtr z olejku makadamia na skórze)







Rozpoczął się festiwal życzliwości i inna znajoma z kursu zaproponowała mi, że będzie mnie zabierać  swoim autem na zajęcia i do domu, bo mieszkamy na tym samym osiedlu (huraaaaaa!)

Ale najbardziej spektakularną niespodziankę sprawiła mi moja dobra wróżka, ukochana przyjaciółka A. dając mi bilet na koncert Kuriozum, których płytę dzierżę na zdjęciu powyżej, oraz zjawiając się w dniu moich urodzin w mojej pracy z zestawem poprawiającym humor :





Kiedy lazłam do domu taka uśmiechnięta, dzierżąc w łapie tulipanki, ludzie przyglądali mi się uważnie,   niektórzy uśmiechali, jedna pani podeszła i je pomacała nie wierząc w ich realność

                 A  zakupy na cały tydzień przedstawiały się następująco:

2 bułki wykrzystane do domowych burgerów, 4 małe kiszone ogóreczki                                                 5 suszonych moreli


2 półbagietki, szynka szwarcwaldzka, suszone pomidory w oliwie (która będzie do sałatek i do smażenia)
z okazji wizyty urodzinowych gości
mrożonka chińska, z której po dodaniu bulionu, curry  i jajka powstała azjatycka pyszna zupa,sałata lodowa, puszka czerwonej fasoli (powstała z niej pasta z przyprawą meksykańską), papryka czerwona, oliwki nadziewane papryką  i sos  sałatkowy blue cheese
4 tortille (nafaszerowane zostały mięsem i pieczarkami od mamy i cebulą z lodówki)
,wino półsłodkie,  mój brat przyniósł piwa, a przyjaciółka upiekła ciasteczka 
pod koniec tygodnia  upolowałam awokado, mango i banana za zawrotną kwotę 4,99 na promocji w osiedlowym sklepie na S .
 

Ale orgia smaków! awokado jak dojrzeje zasili sałatkę w przyszłym tygodniu, a drugi owoc stanie się mango lassi np z tego przepisu




Naczelna Rebel






1 komentarz:

  1. To sadyzm. Podałabyś przepisy, bo jak widzę te piękne zdjęcia robię się głodna jak diabli.

    OdpowiedzUsuń