Wiem, wiem:tęskniliście,ale mam całkiem dobrą motywację aby znowu pisać
w telegraficznym skrócie tak u królowej polskiej alternatywy przedstawiał się ostatni tydzień
najpierw koleżansia z pracy uczyniła mi jako urodzinowy gift przezajebiste rubinowe ombre
następnie znalazłam się w szpitalu, w którym obecność zniosłam tylko dzięki aktywności jednego ziomusia, który poza ciągłym interere moim zdrówkiem i samopoczuciem zwerbalizował swoją troskliwość fajowym malu malu ( ROJO SANGRE BITCHEZ)
Dlatego ja zwerbalizuję swoją zajebistość zapraszając ziomusia na quasi falafel za 6,66
Potrzebujecie:
- 1/3 biedronkowej ciecierzycy (cała paka za niewiele ponad 3 zika)
- 1/3 szklanki namoczonego biedronkowskiego kus kus ( 3 zeta , really !) z odrobina vegety
- jajeczko,czosnek granulowany i różne fajne kolorowe przyprawy,odrobinę buły tartej
- jako sos wystąpiły marchewka, pietruszka, por, cebula i pomidory i ostre tajskie przyprawy
- mam nadzieję, że wyszły dobre, niestety ze względu na rekonwalescencję gardełka nie mogłam spróbować
od kilku dni odpoczywam w domu, ładuję baterie, czytam, oglądam filmy (mam plan obejrzeć w tym roku 100, mam już na koncie 19), podbijam świat i chce mi sië
- kolorów
- smaków
- przypraw
- noszenia moich żółtych neonowych szpilek i cekinów
- imprez i zabawy!
tymczasem sycę oczy żółtymi różami
tu powinnam wkleić zdjęcie naleśników, które przyniosła mi moja kochana sąsiadka, ale...nie zdążyłam ich sfotografować, takie BYŁY pyszne
stay evil!
NaczelnaRebel