niedziela, 21 kwietnia 2013

Zaraz się ze śmiechu rozpęknę, czyli co Wysokie Obcasy uważają za "Kosmetyki na kryzys" oraz jaki mani/pedi jest ich zdaniem tani

Dziś w czasie wizyty u Mamy przejrzałam Wysokie Obcasy. Od dłuższego czasu już ich nie kupuję, ale nadal przeglądam, a czasami dostaję ataku niekontrolowanej głupawki.

Już Twój Styl wydrukował artykuł o polskich minimalistkach ( w sumie wyobrażałam sobie Tofalarię mniej "ulalunioną", bo to uzdolniona kobieta z ikrą, ale wiecie jak to jest ze zdjęciami w takich pisemkach. Równie zdziwiona byłam wizerunkiem Sylwii Chutnik  we wcześniejszym numerze  - jakaś zwyczajna sukienusia, buciczki, manikiurek, dodateczki, makijażyk, normalnie pancia)

I o manikiurku właśnie przeczytałam we wczorajszych Obcasach.

Jest w nich często rubryka o polecanych kosmetykach, a ponieważ jest moda na minimalizm, redaktor rubryki daje nam złote rady odnośnie oszczędności w tej dziedzinie życia, jaką jest smarowanie ryja różnymi mazidłami.

 Zgadzam się z kilkoma radami, ale po co są przemycone między tymi "tanimi", nowoczesnymi kosmetykami jakieś śmierdziuchy z ejwonu za 6 dych? To są perfumy dla minimalistek? Śmiem wątpić.

Przejdźmy do KLU.
W ramach oszczędzania możecie sobie, drogie warszawianki machnąć w pewnym salonie tani manikiur za 5 dych, albo pedikiur za  osiem. Wielka obniżka, normalnie grzechem nie skorzystać.

Może strzelam sobie w stopę, wszakże zawodowo te dwie usługi wykonuję, ale zwyczajnie rozbawił mnie pomysł nazwania ich tanimi i dobrymi na kryzys.Może tak mnie to rozbawiło, bo nie znam cen tych usług ze stolycy, ale i tak coś mi w tym nie gra. (tak tak,wiem że to artykuł sponsorowany przez ten lokal)


Oszczędna laska za pięć dych kupi: papierowe pilniki, polerkę, zmywacz, płatki kosmetyczne, bazę, lakier, utwardzacz i wysuszacz, no heloooou! I ma to na kilkanaście manikiurków.
A jak ma osiem dyszek, to wystarczy jeszcze na dobrą tarkę, krem do kopyt i radełko.


Właśnie dlatego tak mnie bawi silenie się na alternatywę zwykłych, komercyjnych pisemek.
Wszystko już było.Lansowali już wegetarianizm, biseksualizm, karmienie piersią do przedszkola, ekologiczne podpaski, polskie muzułmanki, orzechy do prania, seks przedmałżeński, to teraz się biorą za  frugalistów.



Teraz tylko czekam, aż pismo "Pani", zaraz po poleceniu swoim czytelniczkom okularków przeciwsłonecznych za 3 tysie poleci tanie zabiegi kosmetyczne i minimalizm. Taki wiecie, do kilkunastu tysiączków miesięcznie.


Ach, jak ja pięknie maluję siostrze paznokietky!
Naczelna Rebel




6 komentarzy:

  1. to jest taki minimalizm ich, że biez wódki nie rozbieriosz :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ale to tak zawsze jest w pięknych pisemkach.. jak w jakiejś poczekalni u denta czy innego gina wpadł mi w ręce cud typu avanti prezentujący wspaniałe tanie jak przysłowiowy barszcz kreacje na lato, beznamiętnie oglądałam torebki, okulary i biżuterię za 35% mojej wypłaty. Przepraszam bardzo, ale jak mocno trzeba mieć nasrane w głowie żeby kupić sobie torebkę za 500pln? co ta torebka umie? jakby odkurzała i pranie robiła, i zakupy, i produkowała np. pomidory czy inne przydatne rzeczy, to mogę zrozumieć, ale tak? bałabym się ją używać, bo jeszcze się przybrudzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. masz może wypróbowaną jakąś (niedrogą) fajną bazę i top coat do pazurów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz sa nawet preparaty 2 w 1
      http://www.ladymakeup.pl/sklep/essence-allround-talent-wielofunkcyjny-lakier.html


      http://www.ladymakeup.pl/sklep/essence-protecting-base-coat-ochronny-lakier-bazowy.html

      http://www.ladymakeup.pl/sklep/essence-sealing-top-coat-lakier-wygladzajacy.html

      Usuń
  4. serdecznie ubawił mnie ten "krem do kopyt" :) wyobraziłam sobie smarowane kremem diabelskie kopytka :) ale poza tym, masz rację. w czasie kryzysu nie szuka się tańszych zabiegów, tylko robi samemu to, co można.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie Ci dziękuję w wiarę w me nieulalowienie oraz miłe słowa o ikrze! Całą prawda o wywiadzie dla takiego pisemka: najpierw wywiad, redaktorka nagrywa, ale jakby słyszy co innego, a od tekstu przysłanego do autoryzacji momentami jeżą się włosy na głowie. Hm, trzeba mieć pewne wyczucie robiąc reportaże, no niestety. W międzyczasie dowiaduję się, że ma być jakaś sesja... ze stylistą i makijażystką? WTF?! Dobra, biorę worek SWOICH ciuchów, po czym się dowiaduję, że większość się nie nadaje - nie pasuje do koncepcji pisma i majowego numeru, ale obstaję przy swoim. Na zdjęciu nie jestem sobą - ani nie noszę takiej tapety (zmywanie tego było totalnym szokiem!), ani ulizanych włosków - ale taka była KONCEPCJA pani stylistki. Ogólnie - wrażenie niesmaku. Na pocieszenie - fotograf bardzo sympatyczny. ;)
    Masz dużo racji co do tego, że media już same nie wiedzą, czym by tu przyciągnąć czytelników i gonią w piętkę. Minimalizm? Niech będzie, modne słówko, ponoć mamy kryzys. Wszystko dość po łebkach i niekoniecznie z sensem. Taki jest świat mediów, niestety. Redaktor nie jest przecież specjalistą od jednego tematu, zbiera materiał (na co nie zawsze ma wystarczająco dużo czasu i zapału), raz napisze o minimalistach, raz o sportowcach, raz o kobietach-naukowcach itd. O wszystkim na podobnym poziomie, niestety. Jeśli siedzisz w jakiejś dziedzinie i trafiasz na popularny artykuł na ten temat... to wiesz, o czym myślę. Pozdrowienia. :)

    OdpowiedzUsuń