czwartek, 4 kwietnia 2013

Królewskie śniadanka, czyli co pożreć rano, żeby w południe już nie węszyć za obiadem

Oczywiście możecie, wzorem topowych blogerek, łazić na śniadania do topowych lokali. Możecie się nawpierdalać w hipsterskich kafeteriach, ale po co? Dla lansu? Fuj. (nie zapomnijcie potem łazić z papierowym kubkiem z logo, albo chociaż zapierdolić kilku modnych serwetek, także z logo, do noszenia w torbie)

Niedawno jedna właścicielka takiej topowej łódzkiej knajpuni w swoim sponsorowanym artykuliku w GW ( napisała list do redakcji, AKURAT! ) dziwiła się , że łodzianie wzorem krakusów nie jedzą sobotnich śniadań w bistro, normalnie MEHEHE! no dramat, przepraszam za te łódzkie sknery.

Oczywiście rozumiem jej biznesowy punkt widzenia, ale rozumiem też swój biznesowy punkt widzenia, w którym nie mieści się jednorazowo 40 dukatów na śniadanko dla jednej osoby, za to mieści się 20 dukatów na śniadania dla jednej osoby przez minimum cztery dni. I jeszcze zostaje na kolacje.Ale o tym w kolejnych wejściach.

Śniadania prawdziwego wywrotowca nie ograniczają się do croissanta z dżemorem (puste kalorie) i kafe late ( zbyt oczywiste)

Ma być zdrowo, kolorowo, smacznie i niezbyt drogo, co wbrew pozorom wcale nie jest trudne.


Co napierdala od rana prawdziwy alternatywny osobnik;)? Co zawierają prawdziwie sensowne posiłki?

Owsianka lub musli - o tym już było, niektórzy potrzebują zacząć dzień czymś ciepłym i sycącym, ja uwielbiam owsianę posypaną łyżką musli.

Pieczywo - najlepiej razowe, ale nie jestem ortodoksem,  od chleba wolę bułki, po kilku dniach da się je odświeżyć w piekarniku , a od jakiegoś czasu mam skłonność do półbagietek .


Coś do smarowania - pastę z fasoli już pokazywałam, przedwczoraj zrobiłam pastę z groszku (groszek, oliwa z oliwek, przyprawy)i też daje radę, staram się mieć zawsze jakiś pasztet sojowy, przymierzam się do zrobienia pasztetu z soczewicy 


Dodatki typowo kanapkowe - kiedy Męża nie ma w domu w zasadzie nie jadam mięsa, ale kiedy jest, w lodówce pojawiają się wędliny, sery żółte i białe (zwłaszcza nasza ulubiona feta i camembert), jajka, albo ryby , bo to jest silny i duży Facet i nie zamierzam "męczyć" go kiełkami. Ani nakłaniać do wegetarianizmu.

Zielenina - jak wiecie w mojej lodówce zawsze jest sałata lodowa, rukola, albo gotowa mieszanka wielu sałat, co jest doskonałym dodatkiem do kanapek, mięs, makaronów i wszelkich dań serwowanych w ciągu całego dnia
lubię też mieć do śniadania  pomidory (w puszce, koktajlowe, lub na gałązce) zielone ogórki , oliwki i wszelkie kiszonki. gotowane brokuły, kalafiora, mieszankę warzyw, podsmażone pieczarki, groszek, czy kukurydzę


pojawiają się już rzodkiewki, ale nie są zbyt smaczne

wolę kupić od czasu do czasu awokado, kiść winogron, czy banana i tym zakończyć sycące śniadanie i nie myśleć o obiedzie dwie godziny później.

Ostatnio odeszłam od gotowych sosów na rzecz oliwy z oliwek, przetestowałam jedną z dodatkiem pieprzu, teraz testuję czosnkową. Miłym bonusem był dodany do niej słoik zielonych oliwek.


Te proste produkty nigdy mi się nie nudzą, łączę je w dowolne kombinacje i mogę pochłaniać każdego dnia.


A najbardziej lubię jeść śniadanie z Nim, w łóżku, oglądając debilne programy, lub całkiem poważne wiadomości, czytając urodowe (używane) gazety lub nawet książki, rozmawiać i żartować, siorbiąc dobrą kawę lub herbatę z cytryną (herbata sypana, już nie kupuję ekspresowej, imbryk bardzo się przydaje) i leniwie oraz niespiesznie zaczynać dzień.























                                                      Naczelna Rebel



3 komentarze:

  1. nooo, jak do takiego bistro w sobotę będę mogła pójść w kapciorach, szlafroku, z glutem do pasa prosto spod kołdry, to może pomyślę o tym :PP hłehłe... u nas jeszcze za bardzo zaścianek na takie pomysły:P u mnie śniadanie jest od wersji absolute minimal: banan + kawa do wersji śniadanie mistrzów: 4 rodzaje kanapek, chleb, masło, serek wiejski, kawa, luźno porozrzucane liście rucoli itd. wszystko zależy od czasu i zasobów lodówki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaścianek? ja żyję w mieście, gdzie do restauracji chadza się naprawdę z konkretnej okazji i ludzie jeżdżą po produkty na śniadanie przez pół miasta, aby zaoszczędzić kilka złotych, pierdolę snobizm na kawiarenki od sobotniego poranka

      Usuń
  2. o nie! publikowanie tak apetycznych zdjęć powinno być zakazane! cała jestem obśliniona własną śliną :P no, ale kto mi kazał? sama chciałam ;) też ostatnio polubiłam śniadania (może dorosłam?), i żeby były duże, i żeby było różnie :) polecam blog "poranne inspiracje" - bardzo na temat ;)

    OdpowiedzUsuń