Od pewnego czasu naprawdę mocno się zastanawiam, zanim zrobię jakiekolwiek spożywcze zakupy, analizuję co mogę połączyć z czym, co mogę później przerobić, do sklepu zawsze idę z lista zakupów
Wiedziałam , że mam jeszcze spory zapas kaszy gryczanej, ryżu, makaronu, cebuli , że są jabłka i odrobina oliwy
Zakupy za kwotę 6, 68 PLN (widzicie tą minę zawodu na wieść o 8 zamiast 6 na końcu?) poczyniłam w warzywniaku zaprzyjaźnionego prywatnego przedsiębiorcy, do wielorazowej materiałowej torby trafiły:
włoszczyzna, 5 ziemniaków, 5 sporych pieczarek, 30 deko kiszonej kapusty, spora opiaszczona marchewa do kompletu, kilogram podłużnych buraków
następnie nabyłam drogą kupna kilo(!) wątróbki drobiowej za całe 5 PLN i w podskokach udałam się w kierunku domostwa, aby ugotować obiad na kilka dni i dla kilku żołądków.
mimo zmęczenia nowym kursem zawodowym, na którym nauczę się jak być najlepszą masażystką, mimo zakwasów po całym dniu nauki masażu leczniczego, wzięłam się za bary z wielowarzywną zupą, tzw. śmieciówą: cała włoszczyzna, ziemniaki, ziele angielskie, pieprz ziarnisty, domowa wegetka i ryż, który został po obiedzie oraz kilka przypraw pozwoliły mi stworzyć duży gar aromatycznej zupy, którą podzielimy się z przyjacielem.
od koleżanki dostałam kilka pomarańczy i mandarynek, co skutecznie realizuje temat podwieczorków
wątróbką zajął się mąż, zrobił ją z cebulą i jabłkiem , do tego surówka z kiszonej kapusty z marchewką, jabłkiem i oliwą , kasza gryczana i obiad na dwa dni gotowy, oprócz słoika zupy przyjaciel dostanie słoik drugiego dania i pomarańczę na deser.
pieczarki właśnie smażą się z czosnkiem i czerwoną papryką, połączę je z makaronem i zapiekę z sosem twarożkowym, na ostro
przez weekend nie było konieczności robienia zakupów, dopiero jutro kupimy świeże pieczywo, zresztą mam jeszcze zapas chrupkiego orkiszowego chlebka z dynią, na ten tydzień z moich zakupów zostały buraczki, z których powstanie barszcz , a ugotowane burole zetrę i połączę z sosem miodowo musztardowym no i mamy jeszcze 3/4 gara zupy + bonusowo słoik tofu od mojej mamy
ponieważ znowu mocno zmarzłam i masaż przyspiesza rozwój infekcji, z cebuli i cukru robię właśnie syrop przeciw przeziębieniu, zamiast lecieć do apteki i wydawać dukaty na jakieś wstrętne syropiska
zaraz zaparzę imbryk mocnej herbaty ze świeżym imbirem ( nie uznaję parzenia jednej filiżanki z jednej ekspresówki, zawsze to imbryk ,albo nawet dzbanek, dostałam od koleżanki wspaniałą mocną angielską herbatę) i wracam pod kołdrę do książek
zauważyliśmy, że od początku eksperymentu praktycznie nie wyrzucamy jedzenia ( nie licząc dwóch wpadek z przetrzymanymi produktami) , co bardzo nas cieszy i mamy plan eksperymentować z ograniczeniem zakupów spożywczych na stałe
jarałam się ostatnio tematem freeganizmu, czytałam kilkadziesiąt stron o tym zagadnieniu, aż dziś niespodziewanie weszłam w posiadanie 2 kilogramów orzechów włoskich, teraz tylko potrzebuję do nich dziadka!
Naczelna Rebel
dodane następnego dnia:
Syrop z cebuli już stawia mnie na nogi, a tymczasem cebula z dodatkiem
pepperoni z aromatyzowanej oliwy, która się właśnie skończyła wesoło
skwierczy na patelni zmieniając się w czatneja :)
a po godzinie:
ten czatnej powinien sie nazywac CZADnej, bo poza cebula (zostala mi po produkcji syropu) zawiera pepperoni, duzo pepperoni
jest piekielnie ostry
mniam
Syrop z cebuli już stawia mnie na nogi, a tymczasem cebula z dodatkiem pepperoni z aromatyzowanej oliwy, która się właśnie skończyła wesoło skwierczy na patelni zmieniając się w czatneja :)
OdpowiedzUsuńCzy można poprosić o przepis na CZADnej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Liv
Można :)
Usuń2 spore cebule (moje pochodzily z produkcji syropu , wiec bylo dosc mocno oslodzone)
garsc pokrojonej pepperoni (moja lezakowala w oliwie smakowej)
smazylam to na aromatyzowanej oliwie i podlewalam woda,az zmieklo, lekko posolilam,NIE pieprzylam
WŁALA
Podziękowała i prosi o więcej :)
OdpowiedzUsuńLiv