piątek, 15 marca 2013

Wsparcie kobiecych plemion

To  wsparcie jest  dla mnie kwestią kluczową. 
Od zawsze przyjaźnię się z kobietami, od zawsze potrzebuję ich wsparcia, obecności, uwagi, doświadczenia, opowieści i uścisku ciepłych dłoni.
Kobiety od zawsze mnie niezmiernie interesują, inspirują, wzmacniają. ja odwdzięczam im się jak tylko umiem i mogę, dając z siebie wszystko.
Owszem, fajne są gotyckie przebieranki i imprezki muzyczne przy piwku, ale o wiele bardziej sobie cenię  wiedźmowate klimaty, spotkania pełne wiedzy i wyciszenia, uwielbiam się uczyć od takich osób na warsztatach , zajęciach praktycznych, uwielbiam się spotykać z koleżankami / przyjaciółkami/Mamą i gotować dla nich, upiększać je, "wylaszczać" i dodawać wiary w siebie;


Równie mocno lubię swój zawód - jako wizażystka mogę odczarowywać Kobiety ukryte w swoich Zahamowaniach, błysk w oku takiej odczarowanej jest wart więcej od pieniędzy. 

 

Może dlatego tak mnie wkurwił post na fejsbukowej stronie lajfstajlowego bloga, który do tej pory odwiedzałam ochoczo, teraz jakby mniej - wymagam od każdej kobiety tolerancji dla plus size i fat acceptance, a u radosnej i bardzo ciekawej, kreatywnej  weganki nie spodziewałam się braku w/w !
Szok i niedowierzanie. Wątek plus sajzu chętnie tu kiedyś rozwinę, na razie poprzestanę na dygresji.


Zaprzyjaźniona Pani Zajebiście Utalentowana zaprojektowała dla mnie wizytówki na nową drogę życia, właśnie dotarły.
Sfotografowałam je w towarzystwie ulubionego naszyjnika od innej zaprzyjaźnionej Artystki , na tle fotoksiążki z moimi makijażami i nierzadko stylizacjami.

To jest mój największy skarb - moje modelki/znajome/ koleżanki/ przyjaciółki/ siostry ! 
Naczelna Rebel





         

                                                   


16 komentarzy:

  1. czyżby również poirytował Cię blog MTP?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie cały blog, ale wpis na fejsie z 16 lutego

      "Co myślicie o blogach tego typu - http://realbodyrevolution.tumblr.com/ ? Jestem bardzo za miłością i akceptacją dla siebie i własnego ciała ale przeraża mnie trochę, że większość prezentowanych wzorców odnosi się do wagi. A waga tych pań jest chorobliwa (nie chodzi o to, żeby nie kochać swojego ciała ale akceptacja chorobliwego stanu rzeczy bez chęci zmiany tego stanu to jak kochać siebie i nie rzucać palenia, dragów czy syfnego żarcia). Brakuje mi tam więcej osób o dziwnych proporcjach, osób z deformacjami, osób z piegami, bielactwem czy bliznami a za dużo po prostu zaniedbanych osób. Co myślicie? Jak chcielibyście żeby wyglądały blogi z cyklu "love yourself"? Kiedy taka miłość do siebie jest zdrowa a kiedy już przekracza granice...?"

      wkurwia mnie, jak nadwagę utożsamia się z zaniedbaniem, to nie jest synonim

      wkurwia mnie, jak piewca dobrego życia pisze takiego gniota

      wkurwia mnie, jak ktokolwiek próbuje udawać tolerancyjnego, lecz ma szereg warunkow,ktore dana grupa musi spelniac,aby zostac zaakceptowana

      moja odpowiedź była jednak bardzo grzeczna:

      "co sądzę o takich blogach? namiętnie je oglądam i jestem dumna ze wszystkich zadowolonych z siebie grubasek, fajnie wystylizowanych, fajnie uczesanych, umalowanych, uśmiechniętych
      a przede wszystkim odpornych na pseudo troskliwe komentarze i hipokryzję osób komentujących, które zasłaniają się argumentem o zdrowiu bla bla bla
      don't like? don't look
      i jakoś jestem zawiedziona ,bo szukając tolerancji dla niestandardowego piękna (co jest w dużym skrócie pospolitą brzydotą, no kaman, wszystkich traktuj sprawiedliwie przymierzając ich do "obowiązujących" kanonów urody ) autorka wpisu w moich oczach staje się nietolerancyjna dla osób grubych, a chyba nie o to jej chodziło? (mam nadzieję)"

      Niestety autorka nie podjela dialogu,trudno - ja nie ukrywam, że jestem zawiedziona

      Usuń
    2. obserwuję tamtego bloga od dłuższego czasu i na początku brzmiał fajnie, ciekawie, nowo, tak z biegiem czasu spod zdrowej-pro-eko-tolerancyjnej maski wyłania się mroczne, może równie prawdziwe, oblicze autorki - niestety puste jak karton po mleku.

      Usuń
    3. Nie chcialabym az tak uogolniac, na razie to pierwsza skucha

      niestety po wegetarianach nie należy oczekiwać, ze szanuja także bezwarunkowo ludzi,ktorzy nie spelniaja ich norm estetycznych, troche to słabe

      a wszystkich sympatyków Plus size zapraszam na stronę na FB:

      https://www.facebook.com/plussizeandproudofit

      i na grupe dyskusyjna:

      https://www.facebook.com/groups/212563418835251/

      Usuń
    4. nie wnioskuję tylko na podstawie wyżej wymienionego posta, tylko dodawanych od jakiegoś czasu treści. idea niby piękna, ale nie kryje się za nią wiele wartości - wolę, gdy mówione jest wprost niż gdy woaluje się niby-głęboką myślą.

      Usuń
    5. ciężko mi się z Tobą , kimkolwiek jesteś, nie zgodzić

      jakoś nie znalazłam żadnej informacji o czymś zwyczajnie dobrym, nie wiem, pomocy komuś/ czemuś, zbiórce kasy, adopcji zwierzaka, jest niby link do pustej miski, ale czy to wystarcza?
      zakupy, gotowanie, kosmetyki, podróże, fajnie się to czyta, ale to chyba jednak komercja pod pazłotkiem alternatywy

      Usuń
    6. bo przecież nikłe są szanse zaadoptowania kota rasy sfinks czy uroczego białego króliczka. ;) mniej szydząc - pamiętam, że była akcja adopcji słonika, nosorożca w formie dyplom opiekuna za przelane pieniążki.
      ale mimo takich przebłysków jest to dla mnie blog, na którym można przyjemnie odmóżdżyć się po ciężkim dniu w pracy. kiedyś było z nim lepiej.

      Usuń
    7. pewnie kiciuś był przygarnięty z ulicy, nie znasz się

      a króliczek uratowany przez pytonem ze sklepu zoo

      nie marudź, jeno pompuj przysiady dla ładnego zadka

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jestem bardzo za miłością i akceptacją dla siebie i własnego ciała ale przeraża mnie trochę, że większość prezentowanych wzorców odnosi się do wagi. A waga tych pań jest chorobliwa (nie chodzi o to, żeby nie kochać swojego ciała ale akceptacja chorobliwego stanu rzeczy bez chęci zmiany tego stanu to jak kochać siebie i nie rzucać palenia, dragów czy syfnego żarcia)."

    Jak dla mnie jedno wyklucza drugie, chyba,że definicja miłości
    własnej, którą mam w głowie znaczy zupełnie co innego.
    Kochaj swoje ciało pod warunkiem,że wyglądasz jak Kate Moss (mniej
    więcej tak to zrozumiałam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie taki rodzaj myślenia jest chorobliwy i nudzi mnie pseudotroskliwość maskująca zwyczajną nietolerancję
      "kochaj siebie pod warunkiem, że ci na to pozwolę - ja,media,wzorce wtłoczone przez owe media, etc."

      Usuń
  4. Dzięki wielkie za inwigilację wiedźmy. Odwdzięczam się.

    Cmok w krok :*

    OdpowiedzUsuń
  5. smutne
    też od jakiegoś czasu czytam owego bloga
    zawiodłam się

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej ojej, przywialo mnie do tego posta dopiero teraz. No to jad się posączył, spoko, może sama zainteresowana, czyli ja, zabiorę głos:

    1 Jakkolwiek nie przeczytałyście tego co napisałam ja wiem co myślę. Nie przeszkadzają mi lale plus size, mimo moich osobistych preferencji (które w sumie są mocno zróżnicowane) przeszkadza mi, że blogi które w całości mają być dedykowane różnorodności naszych powlok skupiają się na rozmiarze. Nadal. Nie na kolorze skóry, nie na znamionach, nie na różnych innych niedostatkach czy naddatkach bo zawsze wypływa lobby plus size. Co może oznaczać, że większe kobiety są tak uciskane, że akurat one najczęściej biorą odwet. Poza tym z pewnością jest ich więcej niż kobiet karłów, kobiet bez rąk, kobiet z wyraźnymi skazami na skórze itp. Jednak spłycenie dyskusji na temat kanonów piękna do chuda-gruba mnie męczy. Właściwie tak stawiając sprawę jak ją postawiłam, mogłam się spodziewać, że dyskusja przybierze ton z pudelka. Nie widzę mimo wszystko powodu, żeby aż tak mocno czuć się urażonym chociaż... nie mi w sumie oceniać co kto czuje i w związku z czym. Guilty.

    2 Co do zawartości merytorycznej bloga nie mam nic do powiedzenia bo to cudze odczucia. Komentarz, że jestem pusta jak karton po mleku obchodzi mnie mniej więcej tyle ile komentarz, że jestem cudnowna i wspaniała. To może być miłe lub niemiłe ale i tak nie ma ze mną za wiele wspólnego. Raczej z optyką komentującego więc luźniutko.

    3 Odnośnie moich zwierząt i domnienaej dobroczynności lub jej braku akurat się zirytowałam. Wolę opisywać żarcie, knajpy i podróże niż się pucować na dobroczynność jeśli nie służy to konkretnie naśladownictwu tylko ma pokazać jakie mam złote serduszko...WTF. Jeśli jednak to NAPRAWDĘ wymagałoby sporostowania to muszę powiedzieć, że:

    1) Królik ma ok 6 lat i jest prezentem. Nie zdecydowałabym się na kupno takowego i w ogóle nigdy więcej nie planuję mieć zwierząt, które w założeniu mają zyć w klatce.

    2) Kot został mi podarowany przez kobietę, która ma hodowlę takowych i musiała się pozbyć tego kocurka bo był nieakceptowany przez inne a z racji braku urody i swojego wieku nie był najbardziej sprzedażowym egzemplarzem. Wykupiliśmy też kotkę sfinksicę z hodowli, w której była okropnie traktowana, żeby zapewnić jej lepszy los i mimo, że nie mogła zostac u nas, znaleźliśmy jej kochający dom, w którym pozbyła się wszystkich chorób, które powodował u niej stres związany z mieszkaniem z innymi zwierzętami. Nie, nie wzięliśmy za to ani grosza. Tak, adoptowałam słonia czym się pochwaliłam bo to ważny temat i inni też mogą to zrobić. Tak, regularnie przeznaczam pieniądze na schronisko, wspomagam je też materialnie poprzez przekazywanie potrzebnych rzeczy. Tak, przekazuję 1% podatku na zwierzęta. Tak, pomagam materialnie co jakiś czas domom samotnej matki z dzieckiem. Tak, dorzucam się do szlachetnych paczek na święta. Tak, klikam na klikawki i podpisuję petycje. Ale to pewnie strasznie mało, bo jak nie jestem wierząca i nie wyklepię przy spowiedzi pewnie powinnam listę wypostować na blogu, żeby pokazać jak okropnie wartościowa jestem? ;) Dziewczyny.... serioszka?


    Zawsze, niezależnie od wyznawanych przeze mnie poglądów staram się mieć szacunek dla innych. Powyższe pociski są po prostu przykre i poczułam się wywołana do tablicy bo... mają gówno wspólnego z prawdą, nie na zasadzie Waszego zdania o mnie ale na zasadzie faktów, których nie znacie więc po co w ogóle kurwa teksty o biednych łysych kotach przygarnianych z ulicy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat blog, ktory podlinkowalas zawiera ogromna doze roznorodnosci, nie tylko lale plus sajz, o ktorych niby wypowiadasz sie w tonie "nie przeszkadzaja mi", ale jednoczesnie "szkodza swojemu zdrowiu,a ja sie nad nimi litosciwie pochylam i uswiadamiam im ze zle robia" i to wszystko pod przykrywka wspierania "pieknych inaczej"
      idź bądź hipokrytką gdzie indziej ;)
      serioszka

      Usuń
  7. wow, no to pojechałyście po dziewczynie o.O a ty, autorko bloga, przepraszam bo nie wiem czy dobrze widzę... nazwałaś ją hipokrytką? to ty i reszta komentujących ''tolerancyjnych i szanujących innych ludzi'' jesteście wielkiiiimi hipokrytkami... myślałam że zagoszczę tu na dłużej ale chyba wybiorę się jednak na bloga mad tea party...

    OdpowiedzUsuń